W kilku słowach

Poznań stał się moim Gniazdem w 1978 roku. Pierwsze wspomnienie, jakie pamiętam z naszego nowego mieszkania, to pewien szczególny widok z okna. Widok na budowę Domu Opieki Społecznej. Naszymi sąsiadami były kobiety niezrównoważone umysłowo i ascetyczne Siostry Służebniczki. Te pierwsze intrygowały, te drugie wzbudzały strach.

Zaburzenia umysłu i służba Bogu. Na obrazie z mojego dzieciństwa.

Moją dzielnicą była Wilda. Stara, piękna, zmęczona dzielnica. Zawsze gdy tam wracam, przechodzę przez wewnętrzne trzęsienie. Każdy element wildeckiej rzeczywistości przy(wy)wołuje szczególne reakcje w mojej świadomości. Wspomnienia uznawane za realne, mieszają się z moimi snami. Doświadczam projekcji, za którą stoi maszyneria pamięci aktywnej, kreatywnej.

Ulice, domy, drzewa są kalejdoskopami, poprzez które widzę swój własny, wielowarstwowy stosunek do mojego miejsca w Poznaniu.